Większość czas podczas mojej podróży spędziłam w bardzo ciekawym miasteczku
Puerto de la Cruz leżącym na
Północnym wybrzeżu Teneryfy. Był to tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia, tak więc odczucia były dość specyficzne i nieco inne, bo pierwszy raz udało mi się spędzić przedświąteczny okres w tropikach. Dziwnie się czułam stojąc na przeciwko choinki ubrana w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, nie odczuwałam tej samej atmosfery co w Polsce, no bo przecież jesteśmy przyzwyczajeni, że jest zimno, czasem pada śnieg. Tymczasem na Teneryfie w tym okresie była wyjątkowo piękna, bezdeszczowa pogoda, przystrojone światełkami palmy można było podziwiać na tle bezchmurnego nieba i gorącego słońca leżąc na plaży :) - Jeśli chodzi o pogodę to były 4 dni bardzo gorące jak na tę porę roku (powyżej 26 stopni), wieczory bywały dość chłodne, trzeba było mieć coś do okrycia, ze względu na lekki wiaterek, który odczuwalny był tylko przy linii brzegowej. Pozostałe 4 dni były różne, raz świeciło słońce, raz przyszły groźne chmury, w tle było słychać burze, raz troszkę popadało, ale był to ciepły deszczyk. Tak czy inaczej nie było zimno. I o to właśnie chodzi - aby wyrwać się od tutejszych chłodów i troszkę nakarmić swój organizm witaminą D - witaminą szczęścia i oderwać się od rzeczywistości! Wrażenia przedświątecznego klimatu są na prawdę nie zapomniane.





Trochę wprowadzenia o
Puerto de la Cruz. Miasteczko jest dość znane, posiada bogatą historię sięgającą XV wieku, gdzie pełniło rolę miasta portowego dla położonej powyżej
La Orotava. Obecnie niewiele ma wspólnego z portem z prawdziwego zdarzenia. Nie cumują tutaj duże statki, jedynie kilka kutrów rybackich dzięki czemu możemy cieszyć się pysznymi rybami i owocami morza w pobliskich tawernach. Miasto, jak już wspomniałam wcześniej, leży na północy, więc jest bardzo zielone i pełne pięknej, nasyconej roślinności.jest. Zawdzięcza to swojemu położeniu - w
dolinie La Orotava - najbardziej zielonym miejscu Teneryfy. W XIX wieku, miasto przeżywało oblężenie turystyczne, gdzie przybywali turyści z całego świata, zwłaszcza z Europy, aby nacieszyć się wspaniałym powietrzem, ciepłym, lecz nie za gorącym klimatem oraz w celu podreperowania swojego zdrowia. Wtedy też zaczęły powstawać hotele, niektóre działają do dnia dzisiejszego. Obecnie, również jest tutaj wiele turystów - w okresie zimowym co prawda jest ich sporo mniej, głownie są to starsi Niemcy i Hiszpanie oraz Anglicy, spędzający tutaj zimę. Lecz w XXI wieku rolę kolebki turystycznej przejęły powstające z biegiem czasu i przeobrażające się w turystyczne raje miasta położone na południu -
Costa Adeje, Playa de las Americas, Los Cristianos.
Panorama północnego wybrzeża, w oddali Puerto de la Cruz, zdjęcie wykonane w drodze z Santa Cruz
Dzięki temu, że przybywa tu mniej turystów niż na południe miasto wciąż ma swój kanaryjski klimat, można tu obserwować życie zwykłych mieszkańców i ich codzienność. Jest to miasto bardzo czyste, nie tylko jeśli chodzi o powietrze, ale również czystość miejską, o którą wszyscy bardzo dbają. Jest to też świetny punkt wypadowy do zwiedzania całej wyspy, ze względu na sprawnie działającą komunikację. Znajdziemy tutaj mnóstwo zieleni, praktycznie w każdym zakątku tego miejsca. Przy oceanie rozciąga się promenada wzdłuż wybrzeża Puerto de la Cruz. Miałam okazję obserwować, jakim ocean jest bardzo zdradliwym i niebezpiecznym żywiołem - fale w tym okresie zmieniają się nieprzewidywalnie, tafla może być spokojna, a w momencie fale sięgają kliku metrów. Zwłaszcza jednej nocy zjawisko to nasiliło się, przyciągając tłumy gapiów, większości w głębokim szoku - nawet dla mnie wyglądało to przerażająco.
Na dzikiej wulkaniczno betonowej promenadzie w pobliżu Playa Jandia
Widok na wioski położone na górzystym terenie wyspy, blisko plaży Playa Martianez
Playa Martianez, surferska plaża
Jeśli już jestem przy temacie wielkiej wody, to muszę powiedzieć kilka słów o plażach - plaże w Puerto de la Cruz są dwie -
Playa Martianez, mniejsza położona bliżej skał z ciemnym wulkanicznym piaskiem oraz druga położona na drugim końcu miasta
Playa Jandia - uważana za ładniejszą, z większym zapleczem sanitarnym, szersza i dłuższa, występują elementy roślinności - jest obrośnięta palmami i kwiatami a za nią w stronę lądu znajduje się park z zieloną roślinnością. Wszystkie plaże są strzeżone i należy przestrzegać zakazów kąpieli. Temperatura wody wydawała się dość niska, aczkolwiek podobno zawsze różni się tylko 2-3 stopniami od otoczenia.
Okolice Playa Jandia, w tle park rozrywki dla dzieci oraz miasto
Jeśli ktoś nie ma ochoty na leżenie na ciemnych wulkanicznych plażach Teneryfy, w Puerto de la Cruz znajduje się świetny obiekt pod nazwą
Lago Martianez - jest to kompleks basenów, ogromny, położony nad samym oceanem, a w zasadzie jest wręcz wysunięty w stronę oceanu. Woda w basenach nie jest podgrzewana, jest ona codziennie pompowana z oceanu, oraz codziennie zmieniana. Znajdują się tam leżaki, knajpka, wszystko czego potrzeba do wypoczynku. Wstęp jest płatny i kosztuje na cały dzień 5 euro, jednak nie można wychodzić w trakcie, bo znowu trzeba będzie zapłacić tą samą kwotę za ponowne wejście. Można także kupić karnet, nie pamiętam ceny, coś ok 15 euro? - jest to opłacalne, gdy ktoś planuje korzystać z tego kompleksu stale - a uważam, że jeśli chodzi o typowe plażowanie to jest to świetna forma. Basenów jest klika o różnych głębokościach - dla każdego coś innego. Ponad to Lago Martianez są taką "wizytówką" nadmorską Puerto de la Cruz, gdyż pięknie się prezentuje i komponuje z resztą.
Lago Martianez widok z zewnątrz
Widok z lotu ptaka na Puerto de la Cruz oraz na Lago Martianez
źródło: http://blog.tenerifeloca.com/en-lake-martianez-salt-water-swimming-pool/
Lago Martianez
Widok na wulkan El Teide z Lago Martianez
Podkreślając na każdym kroku zielone krajobrazy północy wyspy wcale nie przesadzam, myślę, że przedstawione zdjęcia przekonują najbardziej o tym fakcie. Możemy tu znaleźć wiele odmian kwiatów i drzew, które robią ogromne wrażenie. W tym miejscu mamy możliwość spędzania swojego czas w co jakiś czas ulokowanych zakątkach, które są mini parkami. Możemy się udać do
Parku Taoro (Parque Taoro), który dzieli się na dwie części - jedną bardziej spacerową, gdzie wiele osób udaje się na przechadzki z psami lub w celu joggingu. Druga część jest to część ogrodowa, gdzie możemy podziwiać i kupić przepiękne okazy oryginalnych kwiatów, oraz część z wodospadem ulokowanym na skałach, skąd roztaczają się też zapierające dech w piersiach widoki na ocean i położone u naszych stóp Puerto de la Cruz. Mając odrobinę szczęścia można spotkać tutaj zielone papugi żyjące na wolności - na pewno się zorientujemy, że są w pobliżu, gdyż bardzo głośno dają o sobie znać. Również możemy się udać do
Parku Orchidei - są dwa - jeden jest bezpłatny, drugi płatny i to dość sporo 4 euro od osoby.
Przepiękna roślinność, park z wodospadami, u podnóża miasto
"Górna" część Puerto de la Cruz, w drodze do Jardin Botanico
Mnóstwo drzew pomarańczowych z wyśmienitymi owocami
Ustrojone miejskie drzewa
W Puerto de la Cruz mieści się również słynny Jardin Botanico - dość duży ogród botaniczny, gdzie możemy poczuć się jak w samym centrum dzikiej dżungli (lub na La Gomerze. Jest to ogród pochodzący z XVIII wieku posiadający w swoich zbiorach tropikalną roślinność z różnych części świata, przywiezioną tutaj w celu hodowli lub wyhodowaną na miejscu. Niektóre okazy mają ponad 200 lat. Największe wrażenie robi drzewo, które spotykane jest w Australii. Jest przeogromne! Ogród utrzymany jest bardzo dobrze - o każdej porze roku wygląda inaczej. Idealne miejsce na schronienie przed upalnym słońcem, gdzie pośród drzew przedostają się jedynie jego pojedyncze promienie. Wstęp do ogrodu jest płatny.
Największe drzewo w parku La estrategia del gigante
Nie można także zapomnieć o najważniejszej atrakcji Puerto de la Cruz -
Loro Park. Jest to najsłynniejszy w Europie park zwierząt, którego celem nie jest przypominanie normalnego zoo. Zostały w nim odtworzone idealne warunki panujące dla danego gatunku ( stąd można podziwiać pingwiny człapiące na krze lodowej zza szyby). Odbywają się tu także różne pokazy np. pokaz orek, papug, delfinów i lwów morskich. Można też zobaczyć ogromne akwarium w kształcie tunelu a nad naszymi głowami pływają różne gatunki ryb. Znajduje się tu także hodowla orchidei. Wstęp do parku do najtańszych nie należy - ale warto wziąć pod uwagę, że jest to wyprawa na cały dzień (min. 6h) - cena to ok 34 euro za osobę. Można również zakupić pakiet 2 bilety do Loro Parku i Siam Parku (parku wodnego położonego na południowym wybrzeżu) - wtedy cena jest tańsza. Uważam, że jest coś, wartego uwagi, odwiedzenia. Loro Park jest położony ok 3 km od centrum Puerto de la Cruz - z centrum miasta jeździ darmowa kolejka.
Piękne widoki roztaczają się również podczas spaceru do ogrodów - gdyż trzeba podejść pod lekką górkę. Zbaczając z drogi po schodkach można podziwiać bezkres oceanu i jego fale z całą siłą roztrzaskujące się o ogromne skały wybrzeża. Jest tam również mini promenada, którą można się przespacerować.
Widoki na Puerto de la Cruz po drodze do ogrodów
W Puerto de la Cruz znajduje się również kilka kościołów - z reguły są to malutkie kościółki o białym malowaniu. Jeden z nich znajduje się przy promenadzie zaraz blisko wybrzeża i Lago Martianez - jest to kościółek
San Telmo, kolejny charakterystyczny znajduje się na "górze" miasteczka.
Centrum miasta
Centrum miasta, charakterystyczna kanaryjska architektura - drewniane balkony
W mieście znajdują się dwa główne place - gdzie toczy się życie kawiarniane, restauracyjne, ludzie się spotykają i to właśnie tu koncentruje się życie - jest to Plaza del Charco oraz Plaza de Europa.
Jeśli chodzi o o zakupy, to jednym z bardziej rozpoznawalnych miejsc jest centrum handlowe
Piramides de Martianez - jak sama nazwa wskazuje, na dachu centrum są umieszczone piramidy :) Centrum jest dość dobrze zaopatrzone, ale nie jest bardzo duże i raczej nie zrobimy tam zakupów życia. Bardziej służy jako miejsce spotkań i chwili wytchnienia od upałów. Oczywiście znajdziemy tam kilka Hiszpańskich sklepów, z odzieżą, akcesoriami, ale nie ma ich zbyt wiele. Warto się wybrać na zakupu spożywcze do Mercadona, jest taniej niż w innych sklepach a można się zaopatrzyć w spożywcze specjały Hiszpańskiej kuchni zabierając je ze sobą do domu i cieszyć się smakiem Hiszpanii w gronie znajomych. Polecam też część perfumeryjną w Mercadona - bardzo ładnie pakują na prezent, perfumy można kupić za tanie pieniądze (np. Pacha Ibiza) i polecam również kosmetyki Hiszpańskiej marki Deliplus - są bardzo dobrej jakości i w świetnej cenie. ~
Piramides de Martianez - centrum handlowe
Jeśli chodzi o shopping kosmetyczny, warto mieć na uwadze, że wszystkie Wyspy Kanaryjskie są objęte strefą duty free - kosmetyki, alkohol i papierosy można kupić w rewelacyjnie niskich cenach, dużo taniej niż na lotnisku. Sklep Fund Grube - z charakterystycznym "żółtym słonikiem" jest i tak jednym z droższych, a mimo to ma bardzo atrakcyjne ceny. Wybierając się na Kanary mam więc okazję wzbogacić lub całkowicie odmienić naszą kosmetyczkę.
Z kolei jeśli chodzi o zakupy "ciuchowe" sklepy takie jak np. Zara, są tańsze niż u nas zwłaszcza w okresie wyprzedaży. Większe centrum handlowe znajduje się troszkę wyżej Puerto de la Cruz, po drodze do La Orotava, a zwie się La Villa, również przy tym centrum jest sklep spożywczy Alcampo (nasz Auchan). Mimo to polecam wybrać się do stolicy wyspy Santa Cruz, gdzie mieści się cała długa ulica z licznymi sklepami. W Puerto de la Cruz, w samym centrum znajdziemy z kolei outlet Benetton (ceny od 2 euro).
Przemieszczanie się po Puerto de la Cruz jest stosunkowo proste, miast nie jest zbyt rozległe, wszędzie można dojść pieszo. Taxi również nie są drogie. Na dalsze podróże polecam autobusy, bardzo sprawnie i punktualnie jeżdżą, można nimi dojechać nawet na Południe wyspy (np. Los Cristianos). Za 15 euro można zakupić kartę autobusową ważną przez 2 miesiące, niestety nie wiem dokładnie jakich destynacji dotyczy - ale taką informację można zasięgnąć albo w hotelu, albo w biurach informacji turystycznej.
Z czystym sumieniem mogę polecić Puerto de la Cruz, wszystkim którzy chcą połączyć dobrą zabawę z wypoczynkiem i zwiedzaniem! Zwłaszcza teraz, kiedy za moment rozpoczyna się karnawał - a
na Teneryfie, jest największy karnawał w Europie!!!
Dobrej zabawy!